Ognisko

Z oddali dało się zauważyć delikatne światło przedzierające się przez gęsto rosnące drzewa. Z każdym kolejnym krokiem można było ujrzeć większą część scenerii.
Dziewczyna lekko wychynęła zza drzewa i dostrzegła postać, której nie spodziewała się tu spotkać. Właściwie nigdy nie sądziła, że mogłaby się ona znaleźć w podobnym miejscu.
Na leżącej na ziemi kłodzie siedział młody chłopak i trzymał w dłoniach coś małego. Przed nim paliło się ognisko, a wokół miejsca, w którym siedział, w czymś na kształt koła gęsto rosły drzewa, jedno obok drugiego, jak gdyby odgradzając go od świata zewnętrznego. Co chwilę cicho pogwizdywał pod nosem lub coś podśpiewywał, ale ostatecznie skupił się tylko i wyłącznie na ciszy.
Dziewczynę jednak najbardziej zaciekawiło to, co chłopak trzymał w dłoniach. Dopiero teraz dostrzegła, że był to kawałek drewna. Próbowała określić jego kształt, ale stała zbyt daleko. Postanowiła więc, że podejdzie bliżej i spróbuje nawiązać rozmowę. Znała go i wiedziała, że tego wieczora wolał być sam. Mimo wszystko ogromnie zaciekawił ją fakt, co chłopak zamierzał zrobić z kawałkiem materiału.
- Hej, można? – spytała, wskazując na miejsce obok niego, gdy podeszła dostatecznie blisko.
- O, cześć, jasne – odparł i pokiwał głową, po czym z powrotem przeniósł wzrok na kawałek drewna.
Dziewczyna usadowiła się na kłodzie i przyjrzała małemu serduszku, znajdującemu się między palcami chłopaka. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Dla niej?
Pokiwał głową, nie spuszczając wzroku z kawałka drewna.
- Na pewno będzie zachwycona.
- Myślisz? – Spojrzał na dziewczynę pytająco.
- No jasne. Z tego, co mi się wydaje, jest dosyć wrażliwą osobą, taką delikatną, ale pozytywną, z dobrymi iskrami wewnątrz siebie.
Chłopak delikatnie uśmiechnął się półgębkiem.
- No bo co innego? To mało kosztuje, można dodać dziurkę i mamy naszyjnik albo bransoletkę. Weźmie wszędzie i zawsze jej przypomni.
- Właśnie, na przykład. To bardzo urocze, jeśli mam być szczera. Sądzę, że to dobry pomysł, naprawdę. Taki praktyczny, i od serca.
Chłopak nie odpowiedział, ciągle wpatrując się w drewniane serduszko. Wziął nóż i przybliżył go do materiału.
- Idzie to jak krew z nosa – stwierdził po dłuższej chwili.
- Spokojnie, po prostu się na tym skup i pamiętaj, dla kogo to robisz.
Przybliżył serduszko do palącego się ogniska i lekko zmrużył oczy.
- To uczucie, jak wypalasz drewno w ręce...
- Nie znam, wybacz. Boli cię?
- Raczej jest dziwne. - Skrzywił się. - Czujesz drewno, które płonie.
- Dosyć niecodzienne, trzeba przyznać.
Chłopak powoli pokiwał głową, jak gdyby znajdując się w transie.
- Wybacz, ale będę się już zbierać – oznajmiła w końcu dziewczyna.
- W porządku.
Towarzysz nawet nie zachwycił jej spojrzeniem, zbyt skupiony na podpalaniu drewna. Zdziwiło ją, czemu to robi, ale domyśliła się, że pewnie chciał je jakoś zmniejszyć.
- Nóż jest za tępy – wyjaśnił, wciąż wpatrując się w ogień i serduszko.
Dziewczyna uśmiechnęła się półgębkiem i delikatnie pokręciła głową. Westchnęła cicho i wstała, po czym odwróciła się i zaczęła kierować przed siebie, w głąb lasu.
- Dzięki – usłyszała i odwróciła się. Chłopak stał, patrzył na nią i ciepło się uśmiechał. – Trzymaj się.
- Ty również. Powodzenia i nie siedź za długo.
- Ognisko o północy to całkiem fajna rzecz – stwierdził i niepewnie się uśmiechnął.
- Wiem, dlatego tym bardziej zbytnio się nie wciągnij i uważaj – ostrzegła go, a on ciepło się roześmiał.
- Postaram się. Dobrej nocy.
- Wzajemnie.
Zdążyła dostrzec, jak z powrotem siada na kłodę i usłyszeć, jak cicho nuci spokojną melodię. Uświadomiła sobie, że jest najbardziej specyficzną osobą, z jaką kiedykolwiek miała do czynienia i zaczęła zastanawiać się nad tym, czym zaskoczy ją kolejnym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz