Do
jej uszu dochodził tylko cichy szum fal z oddali oraz wiatr świszczący w
koronach drzew, z lasu rosnącego niedaleko. Patrzyła przed siebie, starając się
dostrzec horyzont, skryty za lekko wzburzonym morzem. Jej wzrok jednak od razu
przyciągało rozgwieżdżone niebo, które w pewnym momencie stykało się z linią
horyzontu i całkowicie pochłaniało uwagę dziewczyny. Podnosiła wtedy głowę ku
górze i zaczynała wpatrywać się w małe punkty, jasno świecące na ciemnym tle.
Każdy z nich zdawał się do niej mrugać, jak gdyby chcąc jej uświadomić, że jest
obserwowana.
- O czym myślisz? – usłyszała w pewnym momencie i
zamrugała szybko. Głos wyrwał ją z lekkiego uśpienia - zaczynała odpływać w
krainę snu, jednocześnie nadal będąc przytomną. Dlatego tak bardzo uwielbiała
patrzeć nocą na gwiazdy – wiedziała, że może pozwolić sobie na wszystko. Myśleć,
o czym tylko zechce i czuć tylko to, co podpowiada jej serce.
Spojrzała na siedzącego obok chłopaka, który patrzył na
nią pytająco. Na jego ustach czaił się delikatny uśmieszek, który dostrzegła,
pomimo panujących wokół ciemności. Miała ochotę odpowiedzieć mu takim samym,
gdy w porę przypomniała sobie, o co ją spytał. I zaczęła zastanawiać się nad
tym, jak mu to wszystko wyjaśnić. Jedyne, co robiła w tej chwili, to starała
się złapać wszystkie latające chaotycznie po jej głowie myśli i ułożyć w
sensowną całość.
Wciąż
czuła wszystkie spojrzenia gwiazd, które zdawały się oglądać sztukę dwóch niemalże
obcych sobie osób. Aktorów, którzy zapomnieli swoich ról na scenie nie będącej niczym
więcej, jak tylko prostym tłem do sztuki bez nazwy. Księżyc dodatkowo oświetlał
drobne sylwetki, chcąc zwrócić uwagę na małostkowość ich jako istot przy tym,
co znajdowało się wokół – las, morze i pusta przestrzeń. Wszystko spowite
cienką płachtą tajemnicy, nadającą niepowtarzalny klimat i umożliwiającą
skupienie uwagi na konkretnych elementach otoczenia.
Z
powrotem przyjrzała się swoim nogom, które zwieszała luźno z klifu i co jakiś
czas delikatnie nimi machała. Lubiła patrzeć na ich ruchy, dodatkowo ją uspokajały
i pozwalały poskładać w całość wszystko, nad czym tak zaciekle główkowała. Kompletnie
zapomniała o tym, że chłopak o coś ją spytał, wyparła ten moment z pamięci. Zaczęła
przyglądać się otoczeniu, uświadamiając sobie, że czuje na ciele czyjeś
spojrzenie. Odwróciła się w stronę lasu, rozciągającego się kawałek dalej od
miejsca, w którym siedzieli. Drzewa były w nim dosyć gęsto rozmieszczone -
jednak niedostatecznie, aby móc skryć się za ich koronami. To odrobinę ją
uspokoiło, więc odetchnęła z ulgą i skupiła wzrok na falach uderzających o
brzeg.
- Skarbie…
- Milcz
- poprosiła łagodnym głosem. Nie wydała rozkazu, na co mógłby wskazywać ton,
którego użyła. Z jej ust wydobyło się jedynie coś na kształt cichego
westchnienia, które uformowało się w pojedyncze słowo.
-
Czemu? Czemu aż tak bardzo ci na tym zależy?
-
Ludzie muszą się nauczyć doceniać ciszę wokół siebie oraz tę panującą w nich samych.
Trwanie w ciszy jest jak trwanie w nicości – może się stać wszystko, podczas
gdy tak naprawdę nic nie ruszy się z miejsca ani w czasie. Milczeć razem to
sztuka, a ja chciałabym opanować ją jak najlepiej. Trzeba umieć okazywać emocje
nie tylko poprzez słowa, które często wypełnione są jedynie powietrzem. Więc
pomilcz ze mną, dobrze?
- W
po…
Spojrzała
na chłopaka, nie przybierając żadnej mimiki twarzy, a jedynie patrząc głęboko w
oczy. Ujrzał dobrze znany mu błysk i wiedział już, że od tej chwili zdani są tylko
na ciszę. Dziewczyna często wpadała w stan, w którym nic ani nikt nie mógł się
z nią porozumieć w inny sposób, jak jedynie przez to, co ona sama rozumiała
poprzez milczenie. Wtedy tylko ona wiedziała, co robi i o czym myśli, inni
mogli zgadywać lub starać się dowiedzieć czegokolwiek z jej gestów lub mimiki
twarzy, a także spojrzeń, którymi zdawała się zaglądać do wnętrza człowieka,
mijając barierę skóry i przedostając się wprost do duszy.
Chłopak
więc siedział z nią w ciszy, starając się dostrzec w otaczającym ich świecie
coś, na czym mógłby skupić wzrok. Nic jednak nie było bardziej interesujące od
niej. Sposobu, w jaki wpatrywała się horyzont i mrugała, chłonąc wszystkie
przemawiające do niej emocje. Jej klatki piersiowej unoszącej się powoli w górę
i w dół, jak gdyby blokującej serce przed wydostaniem się na zewnątrz w celu
zwiedzenia każdego zakamarka świata. Uwielbiał ją obserwować, zawsze i
wszędzie. Nie umiał jednak robić tego bez jakiejkolwiek interakcji z jej
strony, często brakowało mu gestów lub najprostszych odpowiedzi.
Wiatr
zawiał włosy na jej twarz, całkowicie zasłaniając spokojne oblicze. Ona jednak
nie wykonała najmniejszego ruchu, wciąż skupiona na czymś przed sobą. Chłopak
powoli uniósł dłoń, by po chwili wsunąć dziewczynie kosmyk za ucho. Gdy znów
ujrzał jej twarz, poczuł wewnątrz jakiś dziwny chłód. Na jej policzkach znajdowały
się mokre smugi. Chciał spytać, co się stało, jakkolwiek dowiedzieć, co ją
zmartwiło, ale w porę przypomniał sobie o złożonej wcześniej obietnicy. Ujął więc
jej dłoń w swoją, chcąc jakoś podnieść ją na duchu. Ona jednak w żaden sposób
nie zareagowała, nadal wpatrując się w horyzont przed sobą i kompletnie
ignorując to, co miało miejsce.
-
Przepraszam, nie umiem przy tobie milczeć.
Nachylił
się do dziewczyny i złożył delikatny pocałunek na odkrytej wcześniej przez
niego skroni. Ona jedynie pokiwała głową i cicho pociągnęła nosem, na co
chłopak mocniej ścisnął jej dłoń. Tym razem jednak poczuł odpowiedź, niezbyt przekonującą,
ale nie przejął się tym. Cieszył go fakt, że udało mu się jakoś zwrócić jej
uwagę.
Po paru
chwilach objęła jego ramię swoimi, mocno się w niego wtulając. Poczuła
przejmujący ciało chłód, pomimo ciepłego płaszcza, który okrywał jej tułów. Spojrzeli
sobie głęboko w oczy i zaczęli się do siebie przybliżać, gdy nagle dziewczyna
złożyła głowę na jego ramieniu i zamknęła oczy. Spod powiek wypłynęły jej
kolejne łzy, lecz tym razem na ustach wykwitł delikatny, błogi uśmiech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz