Nietypowa

Zima w tym roku po raz kolejny zaskoczyła wszystkich mieszkańców wioski. Większość dzieci spodziewała się puszystych zasp śniegu i widziała oczami wyobraźni wszystko to, co mogło z nich powstać. Dorośli nie wiedzieli do końca, czego powinni się spodziewać, ponieważ pamiętali prawdziwe zimy wyłącznie ze swoich młodzieńczych lat lub opowieści własnych rodziców. Już dawno nie widzieli tego, co chcieli pokazać swoim pociechom.
W miasteczku mieszkała pewna dziewczyna, od której wszyscy trzymali się  na dystans, albowiem była dosyć niecodzienną osobą. Często, gdy spacerowała chodnikiem, lubiła ucinać sobie pogawędki z osobami, których nikt inny poza nią nie widział albo śmiać na głos lub płakać, kompletnie nie zwracając uwagi na ludzi wokół. Wiele osób brało ją za wariatkę, ale było też kilka, którzy postrzegali ją jako najbardziej oryginalną postać, z jaką zetknęli się w swoim życiu. Ona jednak nie przejmowała się niczyją opinią i żyła po swojemu.
Pewnego dnia dziewczyna wybrała się na krótką przechadzkę, by uciec od domowych obowiązków i trochę się dotlenić. Szła leśną dróżką i zachwycała się pięknem przyrody pokrytej szadzią. Co jakiś czas stawała, by zrobić zdjęcie, gdy już naprawdę nie mogła się powstrzymać. Wiedziała, że tak nie wygląda prawdziwa zima, ale nie odczuwała braku śniegu – wręcz przeciwnie, cieszyła się z tego. Nigdy nie przepadała za białym puchem, który pokrywał wszystko wokół. Nie była wtedy w stanie dostrzec tego, co kryło się pod grubą pierzyną, a właśnie to najbardziej lubiła podziwiać.
Z zamyślenia wyrwał ją odgłos łamanej gałązki. Usłyszała trzask, którego echo poniosło się po lesie. Szybko rozejrzała się wokół, ale nikogo nie zauważyła. Poczuła, że palce powoli zaczynają jej odmarzać i przypomniała sobie o tym, że zapomniała z domu rękawiczek. Przyłożyła dłonie do ust i dmuchnęła, by jakoś je ogrzać, rozglądając się przy tym po raz kolejny dookoła.
Wtem dostrzegła jakiś ciemny kształt za drzewem nieopodal i jej serce niemalże się zatrzymało. Zamrugała szybko i przełknęła ślinę najciszej, jak umiała, ale i tak bała się, że tajemnicza istota ją dostrzeże. Chciała wykonać jakiś  krok, ale nie mogła zdobyć się nawet na najmniejszy gest. Ujrzała, że ciemny kształt znikł z pola widzenia i szybko poszła w tamtym kierunku. Po sekundzie jednak marsz zmienił się w bieg.
Gdy dotarła na miejsce, jej wzrok przykuło coś kolorowego na ziemi. Przyjrzała się dokładniej znalezionemu przedmiotowi i uświadomiła sobie, że to jej rękawiczki. Szybko je podniosła i założyła na ręce. Od razu poczuła przyjemne ciepło, rozchodzące się po ciele od koniuszków palców i uśmiechnęła się. Po raz ostatni spojrzała na miejsce, w którym przed chwilą leżały i dostrzegła karteczkę. Zmarszczyła czoło i lekko wydęła usta, ale podniosła ją i obróciła.
Ujrzała rysunek, który widziała w swoim dzisiejszym śnie i wytrzeszczyła oczy. Usłyszała, jak ktoś w głowie powiedział „Już ze mną rozmawiałaś, nie pamiętasz?” i zdała sobie sprawę z tego, że wszystkie elementy układanki wskoczyły na swoje miejsca. Uśmiechnęła się szeroko, schowała karteczkę do kieszeni i zawróciła do domu.