Przed sobą



Otoczenie oświetlały delikatne promienie słoneczne, które co parę chwil przebijały się przez płynące leniwie po niebie obłoki. W powietrzu unosił się zapach niesiony od koron drzew, szarpanych przez gwałtowne podmuchy wiatru. Ludzie przemieszczali się w różnych kierunkach po kamienistych dróżkach, mijając się bez słów, skupiając uwagę na ekranach swoich telefonów. Wszyscy gdzieś się spieszyli, kompletnie nie przejmując się innymi ani nie umiejąc zdobyć na najcichsze przeprosiny.
Dziewczyna patrzyła w ziemię przed sobą, nie podnosiła wzroku na ludzi, unikała ich spojrzeń. Nie lubiła łapać z kimkolwiek kontaktu w ten sposób, ponieważ zawsze miała wrażenie, że obcy przeszywają jej ciało na wskroś i wypalają piętno na jej duszy. Każde nowe, nieznane spojrzenie zostawiało na niej znamię. Godziła się na wzrok nieznajomych tylko w specjalnych przypadkach – dawała im dostęp do siebie tylko w wymagających tego na gwałt momentach, gdy nie dało się odwrócić od osoby.
W jednym momencie na ławce obok dziewczyny przycupnęła starsza kobieta. Sprawiała wrażenie zagubionej, chociaż biła od niej dziwna pewność siebie, jak gdyby nie usiadła tam przez przypadek. Miała na sobie kwiecisty płaszcz i botki, a na głowie bordowy beret, spod którego wystawały posiwiałe, gdzieniegdzie pokręcone włosy. Utkwiła w dziewczynie przyjazne spojrzenie, czekając na jej reakcję. Tamta jednak nie zamierzała wykonać żadnego ruchu. Czuła na sobie jej wzrok, który powoli zaczął ją niemalże fizycznie boleć.
- Nad czym się zastanawiasz, słońce?
- Nad tym, co powinnam zrobić – odparła sucho dziewczyna. Nie chciała prowadzić z nią żadnej konwersacji, nie zamierzała się odzywać. Poczuła jednak coś na kształt powinności, jakiś dziwny obowiązek, by zwrócić się do starszej kobiety z szacunkiem. Była w szoku, ponieważ nigdy wcześniej nie pomyślałaby w ten sposób. Teraz jednak odpowiedź przyszła jej niemalże z łatwością. Nawet wyraz twarzy nie był tak obojętny jak zawsze.
- Możesz wszystko. Przed tobą jeszcze całe życie.
Dziewczyna tylko cicho prychnęła. Słyszała to już wiele razy i sama do końca nie była pewna, czy to prawda. Mogła je skończyć w każdej chwili, i co wtedy powiedzieliby ci wszyscy ludzie, którzy wciskali jej kłamstwo w takich sytuacjach?
Czy to jednak rzeczywiście było kłamstwo? Czyżby całe życie, które mamy przed sobą, nie było wyznaczone właśnie przez granicę śmierci, nad którą nie zawsze możemy zapanować?
- Co pani przez to rozumie? – spytała w końcu, czując na sobie palące spojrzenie staruszki. Odwróciła się w jej stronę i dostrzegła, że kobieta patrzy na nią z lekkim, zabłąkanym na ustach uśmiechem.
- Dokładnie to, o czym myślisz.
- Myślę o tym, jak na milion chwil potrafię rozciągnąć jedno łagodne spojrzenie albo niepewny uśmiech, posłany w odpowiednim momencie. Myślę o tym, z jaką prędkością wieje wiatr, by móc szarpać ludzi za włosy i jak często człowiek musi ujrzeć spadające z nieba krople deszczu, by ostatecznie pokochać lub znienawidzić to zjawisko. Myślę o tym, jak często potrafię pytać samą siebie, co właściwie znaczy dla mnie istnienie. Chyba każdy zastanawia się nad tym podczas swojej egzystencji, przynajmniej raz dziennie. Ja jednak zbyt często.
- Co jest powodem takich rozmyślań?
Dziewczyna spojrzała kobiecie prosto w oczy i zamrugała. Ujrzała zdziwienie malujące się na jej pomarszczonej twarzy i poczuła ciarki, które powoli przeszły po jej plecach.
- Całe życie, które mam przed sobą.



Dzisiaj mijają dwa lata, od kiedy dzielę się z Wami swoimi fantazjami. Jest mi niezmiernie miło móc wciąż działać i tworzyć coś, co powstaje we mnie, przelewać to na papier (ekran), jak zwał tak zwał. Najbardziej jednak chciałabym podziękować wszystkim, dzięki którym jestem w miejscu, w którym jestem. Bez Was najprawdopodobniej nigdy bym nie zaczęła tworzyć i nie odnalazłabym w sobie odwagi, by dzielić się z ludźmi tym, co kryję na dnie swojej duszy. Wszyscy są u mnie mile widziani, więc mam nadzieję, że grono moich odbiorców powiększy się z czasem. Może nawet doczekam się większego odzewu ze strony Czytelników, kto wie? Tak czy inaczej - raz jeszcze dziękuję za możliwość takiego udzielania się i wszelkie wsparcie. Pisanie wiele dla mnie znaczy.